piątek, 17 lutego 2012

Historia wyjęta prosto z pieca, czyli współpraca z irene-dancer (porcja 1)

BRADERCIO: Pewnego październikowego wieczoru krajową 17stką, tzw. trasą lubelską podróżował 22 letni sprzedawca zabawek Ggrzegorz W. Już był po pracy, w drodze do domu, do Mińska Mazowieckiego. Na miejscu czekała na niego żona z kolacją. Przed Kołbielą zasygnalizowano objazd do Mińska Mazowieckiego
okolicznymi wsiami przez Rudno, Grzebowilk, Mikanów oraz Hutę Mińską.
Na drodze było pusto. Radiowozy policyjne zdawały się być niewidoczne, dlatego też, Grzegorz chętnie zwiększał prędkość by z każdą sekundą przybliżyć się do celu. 
Jednak nagle przed przejazdem kolejowym w Grzebowilku silnik 1.4 turbo Opla Astry IV z niewiadomych przyczyn przestał pracować. W pierwszej fazie jakby się krztusił, a następnie wydobył z  siebie jakby odgłos
spuszczanego powietrza z dętki rowerowej. Grzegorz W. wysiadł z auta, otworzył maskę i spojrzał do środka. Sporo dymu i nieprzyjemnego zapachu spalenizny. Cóż. Nie da się z tym nic zrobić- pomyślał.
Wybrał w telefonie komórkowym numer pomocy drogowej i zgłosił awarię. Obiecali że przyjadą tak szybko jak tylko to będzie możliwe. Mało konkretna odpowiedź - pomyślał Grzegorz. Rozłączył się i
wrócił do samochodu. Zamknął wszystkie drzwi, ustawił wybraną wcześniej stację radiową, po czym oparł się wygodnie na fotelu i zasnął...
IRENKA: ... obudził go straszny ziąb- był już przecież październik. Grzegorz spojrzał na telefon: kilkanaście nieodebranych połączeń od żony. "Pewnie bardzo się martwi. Jak mogłem tak po prostu tu zasnąć?-pomyślał."  Oczywiście pomoc drogowa nie zjawiła się. Wysiadł pospiesznie z samochodu. Postanowił udać się na najbliższą stację benzynową, wypić poranną kawę i poprosić o pomoc. Natalia (jego żona) nie odbierała telefonu. Pochmurne niebo i silny wiatr nie zapowiadały niczego dobrego. Burza zbliżała się wielkimi krokami. Jednak to nie pogoda budziła w Grzegorzu niepokój. Coś było nie tak. "Daj spokój stary, to tylko zmęczenie- wmawiał mu wewnętrzny głos." Doskonale wiedział, że to nieprawda. Czuł, jakby tej nocy wydarzyło się coś więcej... coś o czym nie potrafił sobie w tej chwili przypomnieć... coś bardzo ważnego i nieodwracalnego... Coś, w czym uczestniczył. Mężczyzna starał się przegonić wszystkie ponure myśli. Całe  szczęście stacja była już niedaleko. Niestety, jego złe przeczucia miały już wkrótce powrócić...

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz