czwartek, 21 czerwca 2012

To co nie było ci potrzebne za życia, przyda się na tamtym świecie..


Przeglądałem każde zdjęcie z osobna i nie wiedziałem czy się śmiać czy płakać. Wiele z nich było upamiętnieniem tych chwil, które dotąd przeżyłem i były jakże żywe we mnie. Nadal mam w pamięci ten skrawek papieru z nagrodą za schwytanie Rosy Jimenez Cano, Hollywood Youth Hostel, hotele, las w Ząbach i wiele innych. Tylko kto fotografował mnie, miejsca, które odwiedzałem, ludzi których spotykałem? Byłem pewien że ktoś mnie śledził. Musiałem mieć zamontowaną kamerę w apartamencie w New Jersey i pewnie zamontowali podsłuch. A ten raport? Co to ma wszystko znaczyć. Mijały sekundy, minuty, a ja nadal byłem w kropce. Co robić..

poniedziałek, 18 czerwca 2012

Chciałbym opowiedzieć swoje życie kelnerowi (46)

- Wysoki Sądzie. Pragnę oznajmić, że nie udzielam żadnych zeznań bez obecności mojego adwokata - Patysi - odezwałem się pierwszy, z miejsca dla oskarżonego wpatrywałem się w jej sarnie oczy w przekonaniu że gdzieś wcześniej przelotem nie przelotem się minęliśmy.
- Cicho! Michale Bradeniowski, proszę wstać. Ostrzegam, że za kolejny tego typu wybryk, osobiście dopilnuję by nie wypuszczono pana na wolność! - krzyknęła i zapanowała cisza. Przyznam że trochę mi było głupio, ale zamiast przepraszać wolałem odtąd poczekać jak się ułoży dalszy ciąg wydarzeń. Jeśli mnie poprosi o głos, to odpowiem. Tyle. Sędzina westchnęła i również wstała. Ależ to zaszczyt dla mnie. Aż mnie ścięło z nóg. Upadłem na kolana i złożyłem dłonie w geście modlitwy
 - Jak trwoga to do boga, co? Lecz ani na górze, ani na dole cię nie chcą. Raport anioła wydziału prewencji dotyczący twojej przemiany byś mógł trafić do nieba, jest nie do przyjęcia. Nie zdałeś egzaminu. Z drugiej strony, formalnie spełniasz kryteria by trafić do piekła, jednak więzienne cele tam są przepełnione nieudacznikami, oszustami, mordercami i gremium woli przerzucać z roku na rok więcej do czyśćca, a stamtąd do nieba na przeszkolenie. W tej sytuacji pozostaje jedno wyjście. Wracasz do żywych, lecz dusza trafi do innego ciała. Będzie to o tyle bezbolesne, że wymażemy całą twoją przeszłość zostawiając miejsce na nowe doznania. Będziesz się uczył na nowo życia. Decyzja już została podjęta i nie ma od niej odwrotu. Przysługuje ci z tego tytułu ostatnie życzenie, prośba tak jakbym była twoją złotą rybką. Zrozumiałeś? Ogłaszam kwadrans przerwy. Dobrze się zastanów. Masz tylko jedno życzenie..- urwała zdanie, odwróciła się do mnie plecami i wyszła z sali.
Wstałem z kolan i podszedłem do stołu sędziowskiego, gdzie leżały akta spraw ułożone jak powalone kostki domina, jedne na drugim, za to moja teczka otwarta na wierzchu zawierała liczne rękopisy, notatki, maszynopisy, raporty, zdjęcia. Miałem niecałe 15 minut. Czy zdążę to ogarnąć? Nie mam wyjścia. Muszę...

czwartek, 14 czerwca 2012

Chciałbym opowiedzieć swoje życie kelnerowi (45)

Kara porządkowa za zakłócanie obrad sądu to trochę przegięcie. Tym bardziej że nic złego nie zrobiłem, prawda? Wręcz powinni się pochylić nad losem biednego człowieka, pokrzywdzonego przez życie. Tak sobie siedziałem w celi i rozmyślałem i doszedłem do wniosku, ze warto by było przywołać dalszy ciąg zdarzeń podczas pobytu w Saratodze CA wraz z moimi towarzyszami podróży. Prywatne dochodzenie, jakie podjąłem wraz z Degusti'm rozwiało wszelkie wcześniejsze spekulacje. Parę wykonanych telefonów do zaufanych ludzi i  Jorgen Fergusson przestał być znany tylko z imienia i nazwiska. Był udziałowcem w firmie jubilerskiej Royal&GOneB z siedzibą w San Jose i kierownikiem sieci punków sprzedaży markowej biżuterii  rozsianych po zachodnim wybrzeżu Californii. San Diego, Long Beach, Fresno, San Jose, Modesto i Sacramento. Handel świecidełkami? Póki co miał alibi i świetnie się maskował, natomiast wierzyłem, że kiedyś go zdemaskujmy. Bo w końcu co miało się nie udać. Tylko wyczekać odpowiedni moment i zaatakować jak drapieżnik z ukrycia. Proste. Ford Mustang GT, którym tak dumnie przemierza amerykańskie bezdroża, w rzeczywistości nie był jego własnością, lecz jego matki Alisse Clayton- Fergusson. Dziwi fakt, że ktoś tak wysoko postawiony i zarabiający krocie robił naprawy w nieautoryzowanym warsztacie i to na dodatek w Saratodze zamiast w San Jose. Auto nie było drogie w eksploatacji, jednak coś musiało wisieć w powietrzu i musiał być jakiś powód, dla którego Jorgen zatrzymuje się na przegląd u Degustiego. Wieczorem podczas kolacji oznajmiłem, że chce wrócić do San Jose. Mam zmarnować kolejny tydzień uziemiony w hotelu i dowiadując się informacji z drugiej ręki. O nie. Mogę pojechać nawet sam, jeśli wam tak dobrze ze sobą. Ja już podjąłem decyzję. Jadę - pastor zajadał się grillowaną kiełbaską, młodymi ziemniaczkami i popijał czerwonym winem. Giuseppe miał wciąż ten sam wyraz twarzy i ani nie mrugnął tylko gapił się na przeciwległy stolik, przy którym siedziała młoda kobieta o ciemnej karnacji skóry. Latynoska. Nie będę tego dalej komentował. Aa kocur Bertocello obgryzał reszki pod stołem. Żegnam was, przyjaciele. Arrivederci! Obróciłem się na pięcie i udałem się do recepcji. Zostawiłem klucze do pokoju. Podziękowałem za gościnę i wyskoczyłem na plac przed głównym wejściem do hotelu, gdzie stał mój Silverado. I w tym momencie film się urwał i wróciła znowu sala sądowa, jednak już bez publiki tylko sam na sam z sędziną o sarnich oczach...

środa, 13 czerwca 2012

Chciałbym opowiedzieć swoje życie kelnerowi (44)

Kręciło mi się w głowie. Świat wirował mi przed oczami i ledwo co trzymałem się na nogach. W końcu upadłem na posadzkę i znowu poczułem to samo. Bezradność. Winda zniknęła, a pojawiło się okratowane okno w ceglanej ścianie przez które wydobywał się intensywny strumień światła oraz zaryglowana brama, a za nią bezgraniczna ciemność. Wystraszył mnie nagły okrzyk: PODEJDŹ TU - dobiegający właśnie stamtąd. Bałem się. Przez chwilę siedziałem oparty ramionami, gdy ukazała się przy bramie ona. Patysia. Wypowiedziałem jej imię na głos dość wyraźnie, tak że musiała je usłyszeć. Milczała. Pochłaniałem ją wzrokiem. Jasną karnacja skóry,bujne kasztanowe włosy, seksowny, czerwony, lateksowy kostium z dużym dekoltem. Doszedłem do wniosku, że muszę wstać i podejść, a wtedy może coś się wydarzy. I tak zrobiłem. I się wydarzyło. Otworzyła bramę i kazała mi wyjść z celi. Nie próbowałem się ociągać. Skinieniem głowy dała mi do zrozumienia, że mam się udać za nią. No i znowu się zaczyna - pomyślałem. Główny korytarz mienił się światłem pochodni, a ja kroczyłem tup tup za Patysią. Nasze kroki odbijały się echem od kamiennych ścian. Brakowało mi czerwonej migającej lampeczki, która zdobiła dotychczas czubek jej głowy. I białej tuniki. Ten cały kostium psuł wszystko. Był ordynarny, sprośny. Typowy dla gwiazd filmów porno. Czy ja czegoś nie wiem? Za dużo pytań, za mało odpowiedzi. Usłyszałem szarpnięcie klamki i skrzypienie nienaoliwionych drzwi. Ona weszła pierwsza. Ja za nią.
Stanąłem jak wryty w ziemię i wpatrywałem się we wnętrze sali, w której po raz ostatni widziałem się z Patysią. Bertocello's Club. Szyld uaktywnił się w momencie gdy obejrzałem się za siebie. Zielony neon zapalał się i gasł z częstotliwością bicia ludzkiego serca. Pomieszczenie, które kiedyś było puste i ciche, nagle rozbrzmiało echem rozmów, dyskusji, jęków, śmiechów. To była sala rozpraw sądowych. Przy najmniej tak mi się zdawało i wszystko wskazywało na to, że to ja będę sądzony. Jeszcze nie wiem w jakiej sprawie, ale sądząc po reakcji tłumu Zdrajca! Oszust! Łotr! Morderca! nie mogłem czuć się spokojnie. Zniknął bar z trunkami i barman za ladą. No właśnie. Bertocello. Wiele bym dał teraz za szklaneczkę whisky - westchnąłem. Zasiadłem na właściwym miejscu, a obok mnie Patysia w lateksowym stroju. Proszę wstać, sąd idzie - odezwał się woźny. Otworzyły się drzwi wejściowe i patrzyłem na nią jak kroczy do stołu uginającego się pod ciężarem kodeksów, ksiąg prawniczych, akt itd. Usiadła sama. A gdzie prokurator? Kto odczyta akt oskarżenia. Wrzawa ucichła z chwilą pierwszego uderzenia młotkiem. BACH. Co za siła. Co za temperament - pomyślałem. Krótko obcięte czerwone włosy i sarnie oczy,duże, brązowe oczy; łagodne, płochliwe spojrzenie. Czyżby czerwony był teraz w modzie?
Sąd rozpoczyna rozprawę. Dziś na ławie oskarżonych zasiada Michał Bradeniowski. Proszę panią prokurator o przedstawienie sądowi aktu oskarżenia. - zwróciła się w kierunku Patysi. Tego było za wiele. Emocje, emocje i jeszcze raz emocje. Zemdlałem i zaliczyłem znów "glebę".

Nalej, polej



sobota, 2 czerwca 2012

Michał Bradeniowski w RBB (cz.3)

Mam nadzieję że słychać nas dostatecznie dobrze. Nasz gość kręci głową. Nie przypadł panu do gustu Krzysztof Krawczyk w utworz Bo jesteś ty? Pozwolę sobie wyprzedzić pana odpowiedź, bo sądzę że uzna pan, że więcej w tym jest komercji niż artystycznej twórczości?
Sam sobie pan odpowiedział na pytanie. Jednak nie do końca. Poznałem Krawczyka w Los Angeles na początku swojego pobytu w Stanach, nie wiedząc wtedy że jest popularnym piosenkarzem. Zanim trafiłem do redakcji LA Times załapałem się do tymczasowej roboty, która miała polegać na kładzeniu dachówek w dzielnicy Wilshire. Ekipa budowlana liczyła cztery osoby. Teddy O'brain, Micheal O'dell, Ja i Krawczyk Wiedziałem, że skądś go kojarzę. A tak swoją drogą nieźle zapieprzał na budowie. Wołaliśmy na niego Powerkraft. Powerkraft good job!Yeah! Dopiero gdy pewnego dnia przeglądałem prasę chicagowską w kartotece redakcji, odbywając staż dziennikarski, rzucił mi się w oczy tytuł na pierwszej stronie Wielki Trubadur powraca w wielkim stylu! i obok jego fotografia - elegancko ubrany, z wąsem, nachylony przed mikrofonem. On pewnie dziś będzie się wypierał że nie zna Michała Bradeniowskiego, bo nawet ja nie mam pamięci do nazwisk, ale niech pamięta że wisi mi stuwę, sto dolców! I kiedyś mu to wypomnę jak nasze drogi się zejdą. (śmiech)
Tak. To ciekawa historia, natomiast mnie interesuję właśnie wspomniany staż w redakcji. Jak znosiłeś presję czasu, świadomość że mogli cię wywalić z chwilą gdy na biurku naczelnego nie pojawi się zlecony artykuł za 5 minut o np. kopulacji ssaków w Kanadzie?
(śmiech) O kopulacji nie. Ja pisałem o uzależnieniu alkoholowym u dorosłych ludzi, tych którzy bardzo szybko zrobili karierę zawodową, można powiedzieć zachłysnęli się tym świeżym przypływem gotówki, kupowaniem na potęgę, zaciąganiem kredytów na kilka samochodów, domy, jachty itd, po czym równie szybko zostali na lodzie, no bo któż by się spodziewał, że można kogoś tak po prostu zwolnić z pracy. Sorry pal, you're fired  Wszystko nagle się wali jak domek z kart. Bo w naturze ludzkiej, proszę pana, ma pan dwa wyjścia jak nieszczęście: albo wódka albo Bóg. Smutki płyną z wódką. Dokładnie tak jest. A w redakcji pracowałem zaledwie sześć miesięcy, po których przeniesiono mnie do Baltimore w Maryland. Nawet nie kojarzę teraz redaktora naczelnego. Jakiś Bob, albo Beny...(myśli)
The Baltimore Sun? Czemu właśnie tam?
Nie wiem. Musieli chyba znaleźć adnotację w moim CV że interesuje się baseballem. Stąd taka, a nie inna decyzja. Mam tu przed sobą parę fotografii z rejsu po zatoce Curtisa m.in. widok na National Aquarium, zachody słońca, fale itd. Jeżeli któryś ze słuchaczy chciałby stać się ich posiadaczem oczywiście z moim autografem, to żeby nie było tak łatwo, należy odpowiedzieć na pytanie i wysłać odpowiedź na maila. Pytanie brzmi: Z czym Panu/i kojarzy się dzielnica Baltimore? Tylko proszę nie pisać, że z baseballem (śmiech). Rozumiem że to koniec?
Koniec. Nie mam więcej pytań. Proszę Państwa, moim i państwa gościem dziś w studio był Michał Bradeniowski. Dziękuję za rozmowę.
Ja również. Do zobaczenia w innym wymiarze. Kumaci wiedzą co mam na myśli.