niedziela, 28 października 2012

Czerwień, jaskrawe kolory

//
Czerwień, jaskrawe kolory
Ostrożne kroki trzymam jej stronę,
Łapię pion, policzek blisko policzka odwracam głowę,
Powietrza strumień złapię głęboki, na dwa kroki starczy,
Upadnie, rozbije się jak szklany dzbanek wody,
Zamknę oczy i poleci łza, skapnie na jej ciemny zimowy płaszcz,
Say hello jest too late, bo dusza disappeared forever, the end. //

poniedziałek, 15 października 2012

Pożegnanie z jesienią

Granicę z Serbią przekroczyłem w wieku 12 lat w zabrudzonym przepoconym swetrze, butach z dziurą na pięcie i czerwonej opasce na czole podtrzymując chorą nogę dębowym kijem zmierzając ku Pirot District.   Spodnie jeansowe już dawno poddały się działaniu mocnego bałkańskiego słońca, które wschodzi i budzi się ze mną każdego dnia gdy nocuję "pod chmurką" w Nature Park "Stara Planina". Jeśli nie śpiewam dla ludu czynię to dla natury. W obu przypadkach nie pozostaję stratny, lud gościnny i hojny zlituje się zawsze nad biednym dzieckiem i poczęstuje chlebem i mięsem, a natura wydaje sama z siebie owoce i biorę je bez skrępowania, chcę to na najwyższą gałąź wchodzę. Mój głos jest darem. Jest tym co mam i czego nikt nie ma prawa mi zabrać choćbym miał oddać duszę diabłu nie przekona się nikt jak ciężko mnie złamać.

Z tego mostka  chciałem się rzucić i może bym przeżył bo za głęboko w tym kanaliku to może nie było, szczerze nie sprawdzałem, ale w porę uratowała mnie kobieta. Na imię jej było Patysia. I była aniołem. Szatan kusił, ale przegrał z Aniołem najwyższej klasy. Pirot District to był jej pomysł. We śnie odczytałem znak i podążam na zachód aż zostawię za sobą pas zieleni a wkroczę w miasto szarych odcieni. Imię moje Michał, nazwisko Bradeniowski. Znacie mnie przecież, ale nie od takiej strony, bo tym razem dzieciństwo przeżyję raz jeszcze, będzie pan zadowolony...

wtorek, 2 października 2012

prawda

To czuć zapach chłodnego powietrza na twarzy, tak to ten świat mi się marzy, a słońce parzy tuli się do ciebie, nie ma żadnej deszczowej chmury na niebie, wyczaruję sobie ciebie.. cóż będzie się działo gdy poskromię cierpienie mojej duszy wiem gdy mocno bolą uszy,,i zaraz nadajdzie kolejka jedna a po niej strach gdy nadejdzie ciemność, wielkiego zła, to już koniec skończyła się gra, obudziłeś we mnie demona, gdy wjadę z siekierą poczujesz poznański terror...mejbi łyl si

poniedziałek, 1 października 2012

Raporrrrt

w dzisiejszym raporcie informacja która obiegła cały świat, mianowicie okoliczności śmierci Bertocellego, kota dżentelmena który stał się sławnym graczem giełdowym na światowych rynkach giełdowych (NYC, Singapur, Tokio) zaczynającym praktycznie od zera, od zwykłego dachowca do dostojnego milionera. Ciało znaleziono w bagażniku czerwonego samochodu na przedmieściach Warsaw City. na etapie prowadzonego śledztwa odrzucono możliwość popełnienia samobójstwa ze względu na liczne obrażenia wielonarządowe. Znalezione przy zmarłym wycieraczki samochodowe nie zostały uznane przez policję za narzędzie zbrodni. Tak więc pozostaje zatem zagadką znalezienie przyczyny śmierci Bertocellego, który co warto zaznaczyć czytelnikom, leżał w pozycji bocznej ustalonej, z wąsami skierowanymi na północ i ogonem na południe, przy czym wiatr wiał na tyle silnie że muskał białe futerko na piersi kocura. Z całego świata napływają kondolencje dla opiekuna zmarłego, Michała Bradeniowskiego. Prezydent Stanów Zjednoczonych powiedział: Mój smutek po odejściu Cello jest niczym w porównaniu z tym co czuje Biały Dom i moi doradcy. Wieczny odpoczynek racz mu dać Panie a światłość wiekuista niechaj mu świeci. God Bless You! Internauci również nie pozostają bierni i patrząc na skalę problemu można by wysnuć wniosek że Bertocello stał się dla Nas pewnego rodzaju drogowskazem. Limes. Jego mowa był prosta. Tak. Tak. Nie. Nie.
Już za chwilę, po krótkiej przerwie na reklamy, porozmawiamy w studio z gośćmi o tym, jakim go zapamiętali, jak wyglądały ich wspólne relacje, bo z tym bywało różnie. Michał Bradeniowski, Patysia i Jerry Hugh...