czwartek, 26 stycznia 2012

Chciałbym opowiedzieć swoje życie kelnerowi (24)

Przy wejściu do lasu ze szlabanem zauważyłem mężczyznę w stroju wojskowym.Stał odwrócony tyłem do mnie. Ledwo co zdążyłem wyhamować na ugiętych nogach, szurając butami po żwirowej ścieżce.Uff.. Zmęczył mnie ten bieg, musiałem odsapnąć chwilę. Usiadłem opierając się o szlaban. To natomiast, nie spodobało się mundurowemu, który podszedł do mnie, szarpnął za ramię tak że podniosłem się z ziemi.
Spojrzałem mu prosto w twarz z lekkim niedowierzaniem.- Jerry, to Ty?? - tyle udało mi się wydusić, aż tyle...- oswobodził mnie z silnego uścisku. - Tak, panie Michale. Nie mamy czasu do stracenia. W lesie czeka broń z amunicją. Jestem zobowiązany pana przeszkolić w posługiwaniu się strzelbą gładkolufową Imperator kaliber 12/76. Czeka nas starcie z wrogiem. Mafia ząbkowska chce pańskiej skóry. Zbliżają się od wschodu przeczesując teren.  Uzbrojeni w Waltery - pistolety automatyczne kaliber 9 mm. My mamy zdecydowanie lepszy sprzęt, ale o szczegółach opowiem jak znajdziemy się w bazie. Rozbiłem namiot jakiś kwadrans drogi w głębi lasu.. - słuchałem go i nie mogłem uwierzyć, że to wszystko dzieje się naprawdę. Nie przypominam sobie by kiedykolwiek Jerry wspominał o tym, że jest zawodowym żołnierzem. Bardziej prawdopodobne że spotkałbym go w Stanach, a nie tu, w Ząbkach...
To śmieszne a zarazem bezsensowne, że znowu podążam za czyimiś krokami. Poprzednio Patysia przewodniczyła wędrówce, teraz mój wierny słuchacz z hotelu Los Gatos Lodge.. kto będzie następny. Osiągnąłem cel trzeci pomijają cel drugi. No świetnie. Grunt, że w końcu mogę na kimś polegać... cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz