piątek, 1 lipca 2011

Chciałbym opowiedzieć swoje życie kelnerowi..(5)

            Usiedliśmy w prawej nawie bocznej bazyliki  na ławeczce pod wysokim, smukłym oknem zdobionym witrażem przedstawiającym Marię Dziewicę. Odziana niebieskim płaszczem, w złotej aureoli,  wznosząca rozłożone ręce do góry uśmiechała się łagodnie do aniołów trzymających końce Jej szaty. Obramowanie pozłacane z elementami wzornictwa antycznego dodatkowo oświetlało i tak ciemny zaułek nawy. Pastor Francesco zaczął pierwszy.
- Panie Bradeniowski, biję się w piersi i przepraszam Pana za to całe zamieszanie, ale nawet nie wie Pan jak ciężko było Pana namierzyć. Pracował Pan w różnych miejscach, często zmieniał Pan miejsce zamieszkania, a sprawa jest bardzo poważna. Nie chciałbym znowu przechodzić tego samego co moi poprzednicy. Świątynia została zniszczona przez 3 trzęsienia ziemi ( w 1818, 1822 i 1868) i jeden pożar ( w 1875). Odbudowa tak okazałej konstrukcji byłaby bardzo kosztowna, a rekonstrukcja wnętrza kościoła wręcz niemożliwa. W 1997r. katedra zyskała tytuł bazyliki mniejszej dzięki papieżowi Janowi Pawłowi II. Od tamtej pory bazylika stanęła na równe nogi. Wydarzenia kulturalne takie jak koncerty organowe, chóralne czy gitarowe przyciągają coraz więcej turystów – nie mogłem się powstrzymać od ziewania – Panie Bradenioski, czy Pan mnie słucha? – zapytał szeptem.
- Słucham, proszę ojca, ale nie pojmuję co to wszystko ma wspólnego ze mną – odparłem z przekąsem.
- Ma i to bardzo dużo. Szukamy lokalizacji tajnej bazy sejsmograficznej, w której dokonywane są próby wzbudzania fal uderzeniowych powodujących trzęsienia ziemi. Kontrwywiad kalifornijski rozpracował  polskich szpiegów. Udało im się wydobyć informację odnośnie planowanej transakcji między rządem Pańskiego kraju, a amerykańskim biznesmanem o nazwisku Fergusson na zakup nowoczesnej aparatury sejsmograficznej. Jest przypuszczenie, że zależy mu na zrównaniu z ziemią tego regionu  by zbudować tu centrum elektrowni atomowych. Wszyscy będą twierdzić, że to katastrofa naturalna i będą zmuszeni migrować na północ. Fergusson będzie czysty jak łza, chyba że w porę uda się mu przeszkodzić. Doszliśmy do Pana przez przypadek. Przeczytaliśmy na witrynach internetowych, że Igor Trzaskacz, pański kolega z korporacji dziennikarskiej, nie krył swoich poglądów w stosunku do poczynań rządzących. Jego nagła śmierć dała nam wiele do myślenia. Mógł znać klucz do zagadki, która wciąż pozostaje nie rozwiązana. Wiemy, że zainteresował się Pan sprawą zabójstwa Trzaskacza i dlatego zwolnili Pana z pracy. Czy wie Pan coś czego ja nie wiem? – zapytał pastor.  
Przypomniałem sobie o obrazie Michała Pędzelka i zaszyfrowanej wiadomości z tyłu obrazu. Wyznałem pastorowi ten szczegół. Zamyślił się przez chwilę. Po chwili odezwał się głośnym basowym tonem:
- Proszę tu chwilę poczekać. Zrobię szybki kurs do zakrystii i zaraz jestem z powrotem – ruszył energicznie w stronę nawy głównej. Po chwili  straciłem go z pola widzenia. Ja również wstałem. Zrobiłem kilka kroków w przód i obróciłem głowę w stronę ołtarza. W tle, półokrągłe nisze z wbudowanymi rzeźbami postaci biblijnych. Na pierwszym planie chrzcielnica na platformie sześciokątnej ze schodami z marmuru. Ławki ustawione koncentrycznie wzdłuż boków fikcyjnego sześciokąta foremnego. Całość ujmowała prostotą formy mimo, że przepych był widoczny jak na dłoni. Pastor Francesco pojawił się na horyzoncie. Pomachał mi ręką bym podszedł bliżej ołtarza. Zbliżając się do celu widziałem jak rozkłada jakąś mapę.
- „ Na zachód od skrzyżowania Loma Prieta Montana”, o jakie skrzyżowanie może chodzić? –zapytał przejętym głosem. Patrzyliśmy oboje na plan miasta San Jose i okolicznych miejscowości. To jak szukanie igły w stogu siana. Setki tysięcy skrzyżowań a my potrzebujemy tego jednego – pomyślałem.
Wtem dobiegł mnie pisk otwieranych drzwi wejściowych bazyliki. Do środka wszedł Bertocello oraz Giuseppe. Kocur pomagał iść czarnoskóremu trzymając go za prawe ramię. Położyliśmy go wspólnymi siłami na ołtarzu. Był przytomny chociaż lekko oszołomiony.
- Padre, padre.. – szeptał czarnoskóry. Pastor Francesco nachylił się by usłyszeć co ma do powiedzenia. Wymienili krótką konwersację po hiszpańsku. Niestety nie jestem w stanie powtórzyć ich rozmowy. Żałuje, że nie wziąłem sobie lektoratu na studiach z tego języka. Duchowny zwrócił się do mnie.
- Giuseppe czuje się lepiej. Bertocello znalazł w schowku chevroleta zapasowe opakowanie z pigułkami metizolu. Udało się w porę zapobiec nieszczęściu. Jak to dobrze, że nasz Kocurek ma zawsze głowę na karku – wychwalany zwierzak zupełnie nie interesował się słowami pastora. Miał o wiele ciekawsze zajęcie:  drapanie blatu ołtarza pazurkami prawej kończyny. Z takim wyczuciem nadawałby się na DJ-a co miksuje i scratch’uje muzyczne kawałki. Kocur zrobił większy zamach i przez nieuwagę pociął fragment rozłożonej mapy. Bertocello rozpłakał się. Ale jak! Łzy spływały mu intensywnie po pyszczku i skapywały na podłogę. Pastor próbował go pocieszać obejmując ramieniem i tuląc go do swojej piersi. Ja natomiast rzuciłem okiem na zniszczoną mapę. Przyjrzałem się dokładnie kociej robocie i nagle, mnie olśniło. Tak Jerry. Wydawało mi się to tak banalne, że aż śmieszne. Jak mogłem wcześniej na to nie wpaść. Ten kot naprawdę jest genialny. Powiem tylko jedno słowo: KRZYŻ.
- Krzyż? – odezwał się po raz pierwszy barman.
- Tak. Gdy połączymy dwa punkty na mapie charakteryzujące położenie bazyliki i góry Loma Prieta otrzymujemy pionowe ramię krzyża. Z kolei ramię poziome to już efekt niezdarności Bertocello. Tak się akurat składa, że na zachód od skrzyżowania czyli miejsca przecięcia się dwóch ramion krzyża, leży miasto Saratoga. Byłem pewny, że o nie właśnie chodzi.  Moje odkrycie zostało przyjęte z wielkim entuzjazmem. Pastor uściskał mnie mocno, wycałował w policzki poczym wzniósł ręce do Boga w geście dziękczynnym.
- Moi drodzy przyjaciele. Bóg ma nas w swojej opiece. Pomaga nam na każdym kroku. Proponuje uczcić to przełomowe wydarzenie. Zapraszam Was do jadalni na obiad. Każę mojej gospodyni ubić świniaka i wystawić na stół najlepsze wino z naszej winnicy. Proszę za mną – oznajmił dumnie pastor. Pomogłem Giuseppe wstać z ołtarza. Bertocello z prawej strony, ja z lewej trzymaliśmy go za ramię idąc ostrożnie za gospodarzem by nie upaść na marmurową posadzkę.  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz