środa, 27 lipca 2011

Chciałbym opowiedzieć swoje życie kelnerowi..(9)

Słuchawka od prysznica wyposażona w wewnętrzne rurki prowadzące osobno do każdej dyszy sylikonowej natrysku zapewniała równomierny strumień wody obmywający nagie ciało. Codzienny poranny wodny rytuał budzi, orzeźwia, odświeża.. Zawsze w klapkach, by nie wywinąć orła na mokrej posadzce, przemierzam hol z opasującym biodra ręcznikiem by nastawić ekspres do kawy. Hotelowy szlafrok wisi od początku przyjazdu. Czemu go nie używam? Nie wiem. Lokalna stacja radiowa KRTY ustawiona na częstotliwość 95,3 FM puszczała w kółko muzykę country. Entuzjazm prowadzącego audycje rozchodził się jak fala tsunami po pokoju: Yeeaha! Hej kowboje wita was BIG FRED. Budzimy się razem z rytmami muzyki country. Kawałek A country boy can survive  dedykuje wszystkim tym, którzy właśnie wsiadają na konie i ruszają wyganiać bydło w step. Na prerii w dali gdzieś kowbojów znika sznur, wiatr niesie pieśń, nuci jeszcze chór. Śpiewa Hank Williams Jr.. –  otworzyłem drzwi wejściowe i schyliłem się po gazetę. Leżała równiutko na ażurowej wycieraczce antypoślizgowej z kauczuku naturalnego o wymiarach 40x60 cm. Przeczytałem w myślach: Los Gatos Weekly Times. Jak donosi artykuł na pierwszej stronie niejaki Dave House, były inżynier w dziedzinie telekomunikacji w Saratodze, odchodząc na emeryturę zdecydował się założyć winiarnię. Na zdjęciu stoi wśród krzaków winorośli trzymając w prawej dłoni kieliszek napełniony winem a w lewej butelkę cabernet sauvignon. Idealny sposób na dożycie późnej starości – pomyślałem. Średnia temperatura od czerwca do sierpnia mieści się w granicach 25-30 stopni Celsjusza. Takie warunki sprzyjają powstawaniu winnic w tym rejonie. Jest ich niemało. Wyrastają jak grzyby po deszczu. Przekartkowałem gazetę i wyrzuciłem do kontenera na śmieci. Niebieski ręcznik z trójkątnym wzorkiem zsunął mi się z bioder i szybko go przytrzymałem by przypadkiem kogoś nie zrazić golizną. Wróciłem do kuchni po kawę. Była gotowa do spożycia. Zamykając oczy i biorąc pierwszy łyk poczułem niepowtarzalny smak i rozkosz zjawiskowego aromatu. – Mmm- mruknąłem radośnie. Podszedłem do okna z kubkiem kawy i spojrzałem na budynek w sektorze A. Na samej górze mieszka Jerry Hugh. Od ostatniego wydarzenia w restauracji minął tydzień. Nadal wstydzę się spojrzeć mu prosto w oczy i przeprosić. Przez moje wybryki Jerry tylko traci klientów. Tak dłużej być nie mogło. Udałem się do sypialni i wyciągnąłem z szafy biały szlafrok z wyszytym logo Los Gatos Lodge. Wybiegłem w pośpiechu na zewnątrz łapiąc właśnie nadjeżdżającą hotelową taksówkę.
- Gdzie trzeba, złociutki? – zwrócił się do mnie kierowca, czarnoskóry w hawajskiej koszuli z papierosem w ustach.
- Do sektora A, radzę się pospieszyć jeśli interesuje Pana dodatkowa zapłata, grubiutki – odparłem z uśmiechem.
- Już się robi! – krzyknął i ruszył z piskiem opon aż mnie wbiło w fotel.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz