niedziela, 18 grudnia 2011

Chciałbym opowiedzieć swoje życie kelnerowi (16)

   'Patrzę przed siebie i widzę ciebie, stoisz bokiem pozujesz do zdjęcia? Rzuć się w me objęcia, to ciebie przytulę, pogłaskam po głowie i obiecam, że się tobą zaopiekuję. Nie straciłaś dawnego blasku w oczach. Włosy mokre, jędrne pośladki, figura nastolatki...' - hej Bradeniowski co to za bełkot? - zapytała ironicznie Patysia. Trzymała w ręku list, jeden z wielu które kiedyś pisałem, do Katy Vallence. Trzymałem je w szufladzie biurka stojącego przy oknie z widokiem na Hawthorn Avenue oraz kawałek boiska do baseballu, zamkniętej na klucz w pokoju Hollywood Youth Hostel przy ulicy 6820 Hollywood Boulevard. Nikt oprócz mnie nie miał do nich dostępu. Katy Vallence poznałem przypadkiem gdy odbierałem paczkę książek w Larry Edmunds Bookshop na 6644 Hollywood Boulevard. Wynurzyła się jak bogini Wenus z piany akurat jak podchodziłem do obsługi. Urocza blondynka zaczepiła mnie zwyklym Hi. Odpowiedziałem tak samo. You are Michael Bradeniowski, aren't you? - Well.. yes - I've read all of your novels, articles in a local newspaper. Amazing - z radością oznajmiła nieznajoma.
- Nie wierzę - wtrąciła Patysia. Byłem lekko zdumiony jej reakcją.- Nie wierzę, że zaczepiła cię kobieta. Z tego co tu napisałeś to wynikałoby że niezła z niej była laska.A ty co? Nieogolony i w znoszonych ciuchach, w podartych butach - spojrzała na mnie nieufnym wzrokiem - przespałeś się z nią, ty bydlaku! - przytaknąłem. -Ciężko było się oprzeć jej wdziękom, sama nalegała więc się zgodziłem. Kobietom się nie odmawia, prawda?- po raz pierwszy uśmiechnąłem się odkąd szliśmy przed siebie a wokół nas bezgraniczna pusta przestrzeń. Przenikliwa biel o której już wspominałem.
   Wyjaśniłem jej po co ten cały cyrk z pisaniem liścików. Od tamtej pory już nigdy nie zobaczyłem się z Katy. Obiecała, że nastepnego dnia po namiętnej nocy wpadnie do księgarni Book Soup 8818 West Sunset Boulevard gdzie sprzedawałem książki. Niestety nie przyszła. A listy nie pozwalały mi o niej zapomnieć. Wierzyłem, ze kiedyś znów mnie zaskoczy i tym razem dopilnuje, żeby chociaż podała mi numer telefonu.
- Wzruszająca opowieść Bradeniowski - udawała że jest jej przykro. - mogę się założyć, że gdyby twoja Katy przeczytała twoje 'wypociny' uciekłaby w popłochu przeraźliwie krzycząc - zaśmiała się ostentacyjnie. Dalej już nic nie mówiła. Szliśmy w milczeniu. Ja trochę w tyle mając w zasięgu wzroku migającą czerwoną lampeczkę na czubku głowy Patysi.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz