Tymczasem w Warszawie wybiła godzina 22.00. Pod PKiN zebrało się nieformalne (nielegalne) zgromadzenie publiczne pod przewodnictwem Roberta Pedronia. Hasła głoszone na transparentach brzmiały: LGBT MÓWI TOBIE NIE! LESBĄ BYŁAŚ A NAS ZDRADZIŁAŚ! UDAWAŁAŚ NAS OKŁAMAŁAŚ OSZUSTKA OSZUSTKA! - skandowała grupka młodych pseudo kibiców ( pseudo pseudo kibiców) oraz postronnych ubranych w barwne stroje dziwadeł, nakręcana przez gorące wypowiedzi organizatora spotkania.
Rosa Jimenez Cano, to już oficjalnie mogę napisać, była agentką wywiadu hiszpańskiego, działającą na polecenie grup wpływu w rządzie Mariano Rajoy, by zwerbować Michała Bradeniowskiego. Wierni czytelnicy znają fakty wcześniejsze, wskazujące na to że również i on współpracował ze slużbami m.in. pisząc raporty nt śmierci swojej żony. Dlatego też w porę zastosował środki prewencyjne o których wcześniej była mowa. Homoseksualne wpływy nie przewidziały jednego. Że Rosa Jimenez Cano postąpi sprzecznie z ich zamierzeniami i nie wykona zadania operacyjnego. Nie wciagnie Bradeniowskiego do spisku. Spisku mającego podłoże kryminogenne i mającego bezpośredni związek ze sprawą budowy stacji badawczych do wzbudzania fal sejsmicznych w Kalifornii. Tak, wspominałem o tym wcześniej. Sytuacja się skomplikowała. Fergusson dogadał się z gejami w sprawie kontraktu. Wynegocjował dla siebie korzystniejsze warunki, mimo że druga strona uważa że zarobiła na tym krocie. Szczegóły potem. Póki co, Rosa musi się ukrywać bowiem Interpol już wysłał za nią list gończy i grozi jej więzienie.. Jej losy w rękach Michała..cdn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz