Wstawaj szmato! - krzyknąłem na całe gardło. Nie poskutkowało. Podszedłem bliżej i szepnąłem jej do ucha: Wolisz froterować podłogę niż napić się ze mną drinka? Dobrze. Leż sobie i zbieraj kurz z podłogi - zostawiłem ją i poszedłem do kuchni sam się obsłużyć. Spośród syropów barmańskich ustawionych w rządku przy ścianie brakowało grenadyny. Ale to nic. Wybrałem żurawinę zmieszaną z likierem pomarańczowym i schłodzoną wódką. W jakich proporcjach? Zawsze leje na oko, póki mi się ręka nie trzęsie i wzrok nie stępiony.Wróciłem do Rosy trzymając drinka w lewej dłoni. Po raz drugi zwróciłem się do niej tonem już mniej ostentacyjnym, bardziej łagodnym i bez krzyków: Możesz wstać. I wstała, tyle że była do mnie odwrócona plecami i nie mogłem ujrzeć jej wyrazu twarzy. Podwinęła sportową sukienkę do góry i zaczęła się rozbierać. Ujrzałem czerwony odcisk od lufy pistoletu na prawym boku nagich pleców. Miała ciemną karnację skóry i brązowe długie włosy aż do szyi. Rosa eksponowała zgrabne i jędrne pośladki oraz smukłe nogi niczym rzeźby spod dłuta utalentowanego artysty ustawione gdzieś w parku na pokaz turysty.
Z tym, że co to za turysta bez aparatu do robienia zdjęć? Bradeniowski. Pomyśl gdzie położyłeś aparat, do cholery? Nie było czasu na szukanie zguby, bo wtem pani redaktor uczyniła obrót o 180 stopni w prawo i zwróciła się twarzą w moim kierunku odsłaniając drugą połowę nagiego ciała. Piersi lekko obwisłe, płaski brzuch i wygolone okolice krocza. Okej. Napatrzyłem się i wyszedłem na taras. Orzeźwiający drink sprawiał że słońce które podążało ku zachodowi nie paliło mnie tak mocno jak wcześniej. Po trzecim łyku wróciłem z powrotem, lecz nie zastałem tam nikogo.Nic oprócz porozrzucanych rzeczy Rosy w miejscu gdzie tuż przed paroma chwilami rozebrała się na moich oczach. Sprawdziłem w kuchni, w łazience. Tam jej nie było. Drzwi do apartamentu były zamknięte, a klucze trzymałem przy sobie, więc pozostawała tylko sypialnia do sprawdzenia. Ujrzałem ją w środku leżącą na boku po lewej stronie wielkiego łóżka małżeńskiego.
- Zawsze chciałam pieprzyć się z pisarzem który nie dość że ma wrażliwą duszę to i męski charakter - odparła przekonywająco. Pożądała mnie. A ja ją. Nie mogłem się oprzeć jej wdziękom. - Mhm. cdn
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz