piątek, 20 kwietnia 2012

Chciałbym opowiedzieć swoje życie kelnerowi (36)

Ohhh ehhh ohhh mocniej mocniej mmm - krzyczała rozbestwiona reporterka akcentując każdą sylabę gdy penetrowałem ją intensywnie. Raz szybciej, a raz wolniej. W górę. W dół. I odgłosy stękania, jęczenia, mruczenia itd. Jeśli udawała orgazm to robiła to jak prawdziwa aktorka. W jej oczach widziałem radość ze spełnionego marzenia. Coś na co długo oczekiwała, co dotychczas nie było jej dane, teraz urzeczywistniło się. Stało się faktem. Tylko czekałem aż skończy jęczeć i zmienimy pozycję z na pieska na jakąś inną . Może znowu na jeźdźca..nie a może peryskop, widelec, kowadło, słoń.. Tyle opcji, tylko którą wybrać? Decyduj się Bradeniowski bo drinki "stygną". Słoń! - krzyknąłem i wziąłem się do działania. Rzuciłem ją na bok i po chwili leżała na brzuchu a ja na niej ocierając się o jej pośladki. Wypinała pupę, że aż miło, a moje odczucia seksualne wzrastały z każdą sekundą. Aż nie wytrzymałem dłużej i eksplodowałem. Siła wytrysku była na tyle duża, że nasienie rozlało się po całej pupie. Trochę skapnęło na podłogę. Rosa zadrżała gdy poczuła na pośladkach obecność mojej spermy, cicho pojękując. Wybiegłem z sypialni do kuchni. To było silniejsze ode mnie. Chciałem koniecznie napić się drinka. Wychodzę teraz na egoistę, bowiem nie dość że ją zostawiłem samą w pokoju to nawet nie pomyślałem, żeby i jej przyrządzić coś do picia. I dobrze. Jestem u siebie i postępuje zgodnie ze swoim sumieniem. Co by tu.. ach tak lodówka. Co my tu mamy.. wódka jest, tonic, limonka i kostki lodu. Do szklanki i chlup do gębusi. Zaśmiałem się. Prosta czynność, a cieszy. Czerwono zółte słońce Madrytu zachodziło już za budynkami przy Calle de la Abada. Wyszedłem na taras podziwiać to urokliwe zjawisko. Wodziłem wzrokiem po horyzont rozmyślając o niej. O Marjorie. W końcu to z jej powodu trafiłem tu a nie gdzie indziej. Miała czekać na lotnisku, a nikogo nie zastałem. Żadnej kartki z napisem. Nic. Muszę ją odnaleźć. Koniecznie. Tylko jak? Nawet nie wiem jak wygląda. To jak szukanie igły w stogu siana..
Jednak wpadł mi pewien pomysł, trochę szalony, ale dobrze że jakiś jest. Do jego realizacji przyda mi się niemała pomoc Rosy. Mam nadzieje że córka ogląda telewizję, bo tylko wtedy jest szansa że pomysł się powiedzie...cdn

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz